WRZESIEŃ 2014

 „Mój testament”

Do ziemi wrócę

Tam się urodziłem

I swego życia znikąd

Nie wyśniłem

Chciałbym moją ojczyzną

Na zawsze się cieszyć

I tego miejsca na ziemi

Nigdy nie ośmieszyć

Ku cnotom zmierzam

Polaków bez miary

I patrzę jak spaliły

Się te ideały

Polak sarmata

Bronił swoich włości

Poświęcał swe życie

Dla niepodległości

W modlitwie zabiegał

Wierząc tej dziecinie

Że Polska wolna

Nigdy nie zaginie

I bierzył w pielgrzymkach

Do stóp Jasnej Pani

Bo nigdy nie zawiedzie

Nigdy go nie zrani

Dziś z ideałów

Zostały wspomnienia

Bo Polak po modlitwę

Sięga od niechcenia

Kiedy wreszcie ustąpi

Ta nędzna posucha

I Polak swych ojców

Wołania wysłucha

Nie będzie to szybko

Póki ludzi masa

Patrzy wiernie namiętnie

W portal Nasza Klasa

Ja wciąż się łudzę

Odległym wspomnieniem

Że może na ten naród

Zstąpi otrzeźwienie

Ja wtedy w ziemi

Zalegnę bez słowa

Że moja Polska

Wreszcie jest gotowa

By przyjąć ciało

Tego lekkoducha

Co wiernie nauk

Ojcowskich wysłuchał

Nie przejął się jednak

Tak jak ludzi masa

I teraz spoczywa

Tam gdzie Nasza Klasa.

                                                          ks. Mirosław Kurek (12 września 2014)
 
 

„Góry”

Samotności nie szukam

Takie mam pragnienie

By w górach odszukać

Swoje przeznaczenie

Ku szczytom zmierzam

Dla ulgi wytchnienia

By zażyć tej mocy

Mocy otrzeźwienia

Na Giewont patrzę

Tam gdzie krzyż na szczycie

To stamtąd wszystkie

Wołania słyszycie

O ułanach bez skazy

Polskich szwoleżerach

Co zdobyli dla Polski

Wąwóz Samosierra

O obrońcach Wizny

I dzieciach spod Lwowa

Niech będzie w pamięci

I dumę przechowa

O powstańcach Warszawy

Żołnierzach wyklętych

Wtedy każdy z rodaków

Będzie wniebowzięty

By zobaczyć co wieczne

Trzeba wejść na szczyty

Wtedy bracia uwierzcie

W widok znakomity

Dziś boleje nad faktem

Tak jak padła mrówka

Że życie Polaków

Kończy się w Krupówkach.

   (15 września 2014)

 

„Janowi z Czarnolasu”

Tyle razy prosiłem

Oddal to kuszenie

A ty mi wysyłasz

Kolejne natchnienie

Nie oddalasz ode mnie

Tych myśli i wzruszeń

Więc chwytam za pisak

Bo uwiecznić je muszę

Jako Polak z pradziada

Z ojca matki woli

Wciąż się zastanawiam

Czy myślę powoli

Nim wreszcie nastąpi

Cudu otrzeźwienie

To już wszystko stracone

Zostało wspomnienie

Wspomnienie wolności

Która tu rozbłysła

I nosiła na imię

Polska niezawisła

Ile razy rodaku

Tak ja myśleniem

Zmierzasz do praojców

Tam gdzie ocalenie

I cóż tam znajduje

Pośród łez wzruszenia

Ślady niestety

Zbyt wolnego myślenia

Bo zanim sięgniemy

Tam gdzie sięga głowa

Starego wieszcza

Pointa jest gotowa

Że Polak niestety

Tę przypowieść kupi

Że i przed szkodą

I po szkodzie głupi.

(14 września 2014)

 

„Mój testament”

Do ziemi wrócę

Tam się urodziłem

I swego życia znikąd

Nie wyśniłem

Chciałbym moją ojczyzną

 Na zawsze się cieszyć

I tego miejsca na ziemi

 Nigdy nie ośmieszyć

Ku cnotom zmierzam

Polaków bez miary

I patrzę jak spaliły

Się te ideały

 Polak Sarmata

 Bronił swoich włości

 Poświęcał swe życie

 Dla niepodległości

W modlitwie zabiegał

Wierząc tej dziecinie

Że Polska wolna

Nigdy nie zaginie

 I bierzył w pielgrzymkach

 Do stóp Jasnej Pani

 Bo nigdy nie zawiedzie

 Nigdy go nie zrani

Dziś z ideałów

Zostały wspomnienia

Bo Polak po modlitwę

Sięga od niechcenia

Kiedy wreszcie ustąpi

Ta nędzna posucha

I Polak swych ojców

Wołania wysłucha

Nie będzie to szybko

Póki ludzi masa

Patrzy wiernie namiętnie

W portal Nasza Klasa

Ja wciąż się łudzę

Odległym wspomnieniem

Że może na ten naród

Zstąpi otrzeźwienie

Ja wtedy w ziemi

Zalegnę bez słowa

Że moja Polska

Wreszcie jest gotowa

By przyjąć ciało

Tego lekkoducha

Co wiernie nauk

Ojcowskich wysłuchał

Nie przejął się jednak

Tak jak ludzi masa

I teraz spoczywa

Tam gdzie Nasza Klasa.

(12 września 2014)