Kazimierz Jędrzejczak (8.02.1938 – 2.03. 2010)

PRZEZ MODLITWĘ, SŁUŻBĘ, CZUWANIE – DO SPOTKANIA Z BOGIEM

W dniu 2 marca 2010 r., odszedł od nas ukochany Mąż i Ojciec śp. Kazimierz Jędrzejczak. Urodził się 8 lutego 1938 r. Ochrzczony w kościele parafialnym w Świnicach Warckich. Nie miał jeszcze 2 lat, gdy stracił mamę. W 1966 r. przeprowadził się do Warszawy, a 1 stycznia 1967 r. rozpoczął nowy rozdział życia – u stóp Matki Bożej Częstochowskiej zawarł związek małżeński. Od tej chwili Jasna Góra była dla niego miejscem, gdzie ładował swoje akumulatory, a pod duchowym przewodnictwem ojca Efrema Osiadłego rozkochał się w Matce Najświętszej. Różaniec Święty i Koronka do Miłosierdzia Bożego były stałym elementem niemal każdego jego dnia. Często uczestniczył w codziennej Mszy Świętej. Wrażliwy na krzywdy i ludzkie tragedie, chętnie służył pomocą. Był gorącym patriotą. Troszczył się o losy ojczyzny, miasta i naszego osiedla. Nigdy na nic się nie uskarżał, jedynie troska o rodzinę spędzała mu sen z powiek. Zawsze ufny w Bożą Opatrzność, dziękował Bogu za każdy dzień. Pełen pokory, podawał rękę tym, których chciał wesprzeć. Prosił Boga, aby nigdy nie być ciężarem dla innych. Żyjemy w nadziei, że Matka Najświętsza osłoniła go Swym płaszczem i razem ze św. Faustyną zaprowadziły go do Jezusa, który okazał mu łaskę miłosierdzia. Modlimy się o to gorąco.

      Rodzina

 ______________________________

Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie…

Każdy z nas zmierza ku śmierci. Śmierć jest chwilą, w której człowiek otrzymuje zapłatę za swoje uczynki dokonane w ciele. Słuchając Bożego Słowa, patrząc jednocześnie na nasze życie, dostrzegamy, że śmierć często przychodzi w sposób niespodziewany, nagle, dlatego niezwykle ważne jest, abyśmy uwierzyli Słowu Bożemu, które Jezus dzisiaj wypowiedział w Ewangelii: „Niech będą przepasane wasze biodra i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi oczekujących swego pana… Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”.

Pragnieniem Boga jest, aby człowiek był szczęśliwy. Pełnię tego szczęścia, pełnię życia człowiek otrzymuje w chwili, gdy staje przed Bogiem i doświadcza Bożego miłosierdzia. Tak naprawdę spośród wielu wartości najważniejsze jest zbawienie, aby w chwili śmierci być tym szczęśliwym, którego Pan zastanie czuwającym; aby być szczęśliwym, bo oto będziemy mogli oglądać Boga twarzą w twarz.

Czuwać – to znaczy nieustannie trwać w łasce uświęcającej.

Czuwać – to znaczy mieć zawsze czyste sumienie, odpuszczone grzechy.

Czuwać – to czynić wszystko dla Boga, czynić wszystko według woli Pana Boga.

Im więcej wiem o czuwaniu przed Bogiem, tym większa jest nadzieja, że istotnie Bóg obdarzy mnie pełnią miłosierdzia.

Żegnamy dzisiaj zmarłego Kazimierza, o którym możemy powiedzieć, że był czuwający i nieustannie gotowy na nadejście Pana. Zaangażowanie i udział we wspólnotach: Służbie porządkowej TOTUS TUUS, we Wspólnocie Żywego Różańca i Apostolstwie Dobrej Śmierci dzisiaj wydaje owoce przed obliczem samego Boga. Wielka nadzieja wstępuje w człowieka, gdy pozostaje na ziemi, a jednocześnie ufa, że ta osoba, którą na ziemi żegnamy w tym momencie, stoi przed obliczem Boga, przeżywa pełnię życia, pełnię szczęścia, że może oglądać Boga twarzą w twarz.

Patrzmy na śmierć w perspektywie zmartwychwstania. Śmierć bez zmartwychwstania byłaby czymś najbardziej dramatycznym i tragicznym w życiu człowieka, czymś najbardziej bezsensownym. Śmierć człowieka w perspektywie zmartwychwstania staje się nie zakończeniem, tylko przejściem do nowego życia. Módlmy się gorąco za naszych bliskich zmarłych, za Kazimierza, abyśmy i my mogli spotkać się z nim w Królestwie Chrystusa. Jednocześnie abyśmy i my, gdy staniemy przed Bogiem, mogli usłyszeć: pójdźcie błogosławieni Ojca, weźcie w posiadanie Królestwo przygotowane wam od założenia świata.

Ks. Grzegorz Jankowski – homilia wygłoszona 8 marca 2010 r.